Szczegółowy
Przebieg działań
wojennych.
Oddział "Orła"
liczył 14 żołnierzy,
pochodzących z
Mrozów i Warszawy.
Działał na terenie
powiatów: Mińsk
Mazowiecki, Węgrów,
Garwolin, Siedlce,
Sokołów Podlaski,
Łuków. Od listopada
1947 do czerwca 1948
roku przeprowadził
ogółem 22 akcje
zbrojne i odwetowe,
dając się we znaki
miejscowym władzom
komunistycznym,
m.in. 1 kwietnia
1948 roku, koło
miejscowości
Trzebucza, dokonał
odbicia 4 żołnierzy
podziemia
przewożonych do
Warszawy (siatkowców
6. Brygady
Wileńskiej AK kpt.
Władysława Łukasiuka
ps. „Młot”)
przewożonych z PUBP
w Węgrowie do
okrytego ponurą
sławą aresztu WUBP
„Toledo” w
Warszawie.). W akcji
śmierć poniosło
dwóch konwojujących,
którzy odmówili
poddania się i
rzucenia broni, w
akcji zabito oficera
UB dowodzącego
transportem
porucznika Dobieszewskiego oraz
kaprala KBW
( Korpus
Bezpieczeństwa
Wewnętrznego) Kamińskiego.
Jeśli chodzi o los
uwolnionych, wiemy
tylko tyle, że nie
przyłączyli się do
oddziału Orła.
Dokładny Przebieg
akcji odbicia
opisany został w
roku 2018 przez
Michała Jerzego
Chromińskigo na
łamach e-mrozy.pl
1 kwietnia 2018
70 rocznica akcji
pod Trzebuczą.
1 kwietnia 1948 r.
na szosie Węgrów –
Grębków – Augustówka
– Kałuszyn w pobliżu
wsi Trzebucza
pomiędzy godziną
6.30 a 7.00 rano,
miała miejsce
spektakularna akcja
13-osobowego
oddziału
partyzanckiego
Rejonu NSZ Mrozy pod
dowództwem por.
Zygmunta
Jezierskiego ps.
„Orzeł”.
Akcja ta była
dziełem przypadku,
bowiem oddział w tym
dniu zorganizował
przy szosie zasadzkę
w celu
przeprowadzenia
akcji
ekspropriacyjnej,
czyli zatrzymywania
samochodów i
furmanek PPR-owców,
a następnie
dokonywania
rekwizycji mienia.
Pojazdy zatrzymywane
były przez żołnierzy
oddziału przebranych
w mundury MO i
kierowane do
oddalonego o
kilkanaście metrów
lasku, gdzie
dokonywano
przeszukiwania. W
ten sposób
zatrzymano samochód
należący do
„Spółdzielni
Spożywców”.
Partyzanci
zatrzymali także
przechodzącego szosą
kierownika
spółdzielni
„Samopomoc Chłopska”
w Sinołęce – Ludwika
Kowalskiego.
W trakcie gdy w
lesie przeszukiwano
kolejne auto, od
strony Węgrowa
nadjechał samochód
PUBP (wyjazd z
Węgrowa nastąpił o
godzinie 5.30).
„Orzeł” zatrzymał
pojazd wystrzałem z
pistoletu, a
pozostali żołnierze
oddziału
ostrzegawczo
otworzyli ogień z
broni maszynowej. W
ciężarówce
znajdowało się
szesnaście osób:
sześciu
funkcjonariuszy UB,
czterech aresztantów
(żołnierzy podziemia
niepodległościowego)
oraz sześciu
żołnierzy KBW jako
eskorta. Pojazd
został zatrzymany
przez trzech
partyzantów, którzy
nakazali zatrzymanym
podnieść ręce do
góry. W tym czasie
pozostali ludzie
„Orła” rzucili trzy
granaty. Zatrzymani
funkcjonariusze i
żołnierze zostali
rozbrojeni i
zmuszeni do
położenia się w
rowie twarzami do
ziemi. W trakcie
sprawdzania
dokumentów
zatrzymanych dwóch
funkcjonariuszy UB
wraz z dwoma
żołnierzami KBW
(strz. Kasperek i
strz. Porusz)
poderwało się do
ucieczki i pomimo
gwałtownego ognia
partyzantów
(strzelano ze
zdobycznego rkm-u i
karabinu maszynowego
MP-43) biegnąc w
stronę Trzebuczy, po
czym zdołali ukryć
się w pobliskim
lesie.
Moment ten po latach
wspominał
bezpośredni
uczestnik akcji
strz. Jan Artur
Kochański ps.
„Zośka” (najmłodszy
żołnierz w oddziale
„Orła”): „1 kwietnia
1948 roku
znaleźliśmy się na
szosie Węgrów –
Kałuszyn w pobliżu
miejscowości
Trzebucza. Samochód
pojawił się zza
wzgórza i był
całkowitym
zaskoczeniem dla
oddziału
rozlokowanego wzdłuż
szosy. Jednak
dowódca widocznie
nie był zaskoczony,
znalazł się na
środku szosy z
podniesioną ręką. Po
bokach miał dwóch
partyzantów z
groźnie wymierzonymi
automatami,
skierowanymi w
stronę ciężarówki.
Leżałem przy MG-42,
którego lufę łatwo
skierowałem w stronę
ciężarówki, na
której zamajaczyły
się zielone
żołnierskie mundury.
Pojedynczy strzał, a
potem długie serie z
automatów zwróciły
moją uwagę na przód
samochodu, gdzie
stał dowódca z
pistoletem w ręku, a
dwaj partyzanci,
odwróceni tyłem do
frontu rozlokowanego
oddziału, strzelali
długimi seriami do
jakiegoś celu,
niewidocznego z
mojej strony.
Wytworzyła się
groźna sytuacja bo
żołnierzy
znajdujących się na
ciężarówce strzegł
tylko jeden
partyzant [st. strz.
– przyp. M.J. Ch.]
Czesław Grzywacz
„Cygan”, ale czy to
jego groźny wygląd,
czy brak chęci do
walki żołnierzy, nie
spowodował
groźniejszych
następstw. Opanował
zresztą zaraz ją
dowódca, przywołując
dwóch partyzantów do
pomocy „Cyganowi”.
Jednocześnie
usłyszałem rozkaz
skierowany
bezpośrednio do mnie
>>Erkaem do przodu<<
Poderwałem się i
pobiegłem w
kierunku, który
wskazywała ręka por.
Zygmunta
Jezierskiego „Orła”.
>>Jeden UB-owiec
ucieka<< –
usłyszałem jego
słowa i już w
następnej chwili
byłem po drugiej
stronie szosy.
Rzeczywiście
zobaczyłem w
odległości około 300
m. sylwetkę
człowieka, która już
w połowie skrywała
się za wzgórze.
Upadłem na ziemię
chcąc wziąć cel w
dogodnej dla siebie
pozycji, ale o
zgrozo cel
przesłoniła mi
całkowicie kupa
rozłożonego
zwyczajnego nawozu.
Zdesperowany,
pociągnąłem po nim
serią, rzeczywiście,
nawóz rozsypał się,
ale z uciekającej
postaci widoczna już
była tylko głowa.
Oczywiście mimo
długich serii
chybiłem, bo UB-ek
ten zeznawał później
na procesie.” Gdy
por. Zygmunt
Jezierski ps.
„Orzeł” na podstawie
dokumentów
stwierdził charakter
służbowy
zatrzymanego w
szoferce ciężarówki
ubranego po
cywilnemu oficera
śledczego PUBP w
Węgrowie – ppor.
Romana
Dobiszewskiego,
zastrzelił go na
miejscu w
przeciwległym rowie
(oddał trzy
strzały). Chwilę
później z rozkazu
„Orła” ppor. Zygmunt
Rześkiewicz ps.
„Grot” wraz z st.
sierż./ppor. Janem
Braunem ps. „Dżon”
zastrzelili
podoficera UB – kpr.
Wacława Kamińskiego
(jeden strzelał z
pistoletu
porzuconego przez
wartownika, a drugi
ze zdobycznego rkm-u).
Zabici
funkcjonariusze
bezpieki znani byli
z sadyzmu i
okrucieństwa wobec
aresztowanych.
Żołnierze oddziału
„Orła” załadowali na
ciężarówkę UB
zdobytą broń i
amunicję: dwa rkm-y
DP-28 z dwoma
magazynkami, dwa
pistolety maszynowe
PPSz wraz z
magazynkiem,
pistolet Colt z
trzydziestoma
nabojami, pistolet
Browning FN, dwa
pistolety TT, dwa
karabiny, z czego
jeden karabin Mosin
z czterdziestoma
nabojami oraz
jedenaście granatów.
Po uwolnieniu
przewożeni do
Warszawy aresztanci
wyrazili chęć
wstąpienia do
oddziału „Orła”,
lecz ich mizerny
stan, jak również
fakt, iż PUBP w
Węgrowie wiedział o
nich wszystko
sprawiły, że chwilę
później zniknęli w
lesie. Wartownik UB,
który był szoferem –
Piotr Gajewniak,
przymuszony został
do prowadzenia
samochodu.
Odjeżdżając z
miejsca akcji
partyzanci
ostrzegawczo
strzelali nad
głowami żołnierzy z
KBW (kpr. Zimny i
pięciu szeregowych),
aby ci nie próbowali
wstawać z ziemi.
Cała akcja trwała
około 15 minut. W
niecałą godzinę po
akcji zaalarmowani
funkcjonariusze UB,
KBW i MO rozpoczęli
pościg za
partyzantami, który
trwał trzy dni i
zakończył się
fiaskiem. W swojej
ucieczce żołnierze
„Orła” udali się aż
do lasów domanickich
w pow. siedleckim, a
mało brakowało, aby
niedaleko wsi Kiczki
(gmina Cegłów)
zostali wytropieni.
Jak po latach
wspominał „Zośka”:
„Sprawę przesądził
dowódca, po rzuceniu
granatu i po jego
wybuchu krzyknął na
cały głos >>chłopcy,
hura na
komunistów!!!<< i
gdy zgodnie
poderwaliśmy się
chcąc wypełnić
rozkaz, gwałtownie
zaczął machać rękami
pokazując co chwila
na ziemię
jednocześnie nie
przestając krzyczeć
>>hura, hura<< ,
który to okrzyk
chętnie podjęliśmy.
Gdy wybuchł drugi
granat rzucony przez
„Orła”, a w
odpowiedzi nie
usłyszeliśmy żadnego
strzału, padł
następny już cichy
rozkaz: >>Skokami
naprzód – kierunek
wieś.<< Po
przebiegnięciu mniej
więcej połowy drogi
dzielącej nas od
wioski, gdy od
strony lasu nie
odezwał się żaden
strzał, na nowy
rozkaz pobiegliśmy
biegiem. W samej
wiosce nie pokazał
się żaden człowiek,
przeszliśmy ją i
wpadliśmy na
obszerne pole, na
którego krańcach
były widoczne sznury
ludzi podążających w
tym samym co my
kierunku. >>Chłopcy
przed nami wioska,
potem droga i las,
jeżeli dopadniemy go
pierwsi, będziemy
żyć<< – głos dowódcy
spokojny i niezbyt
głośny dziwnie
dodawał wyczerpanym
nogom sił. Ludzie z
wioski poznawszy z
kim mają do
czynienia, zaczęli
nagminnie wynosić
wodę, mleko, nawet
serwatkę z dużymi
pływającymi w niej
kawałkami masła. Nic
nie pomagały
nawoływania „Orła”
nakazujące kryć się
po piwnicach, bo nie
wiadomo czy nie
zostaniemy
ostrzelani. Nie
nastąpiło to jednak,
widocznie UB-owcy
też zdawali sobie
sprawę, że odcięcie
nas od lasu wystawi
oddział w gołym polu
jak na patelni.
Pokrzepieni płynami,
a jeszcze więcej
życzliwością
mieszkańców wioski
już resztką sił
przeskoczyliśmy
szosę, pole
oddzielające oddział
od lasu i na jego
skraju padliśmy bez
sił, groźnie jednak
wystawiając lufy
erkaemu w stronę
szosy. Po dłuższej
chwili usłyszeliśmy
szum zapuszczanych w
oddali silników
samochodowych, które
wkrótce całkowicie
ucichły. Jeszcze raz
oddział wyszedł
zwycięsko w
zmaganiach z
czerwoną zarazą.”
Niniejszy fragment
oparty został na
części artykułu
autorstwa Michała
Jerzego
Chromińskiego (GRH
Rejon NSZ Mrozy)
„Zarys historii
oddziału
partyzanckiego por.
Zygmunta
Jezierskiego ps.
„Orzeł” Rejonu
Narodowych Sił
Zbrojnych Mrozy”,
który ukazał się w
zeszycie 15-tym
„Rocznika
Kałuszyńskiego”
(2015), s. 116-156.
Źródło: Instytut
Pamięci Narodowej
CZEŚĆ I CHWAŁA
BOHATEROM !!!
Autor: Michał Jerzy
Chromiński
Oddział partyzancki
Rejonu NSZ Mrozy –
maj 1948 r. Stoją w
górnym rzędzie od
lewej: strz.
Zdzisław Kozłowski
ps. „Dąb”, por.
Zygmunt Jezierski
ps. „Orzeł”, st.
sierż. Edward
Markosik ps.
„Wichura”, strz.
Wiktor Zając ps.
„Hrabia”, środkowy
rzad od lewej: st.
strz. Zbigniew
Rożanowski ps.
„Marynarz”, sierż.
Józef Łukaszewicz
ps. „Kruk”, strz.
Henryk Kwapisz ps.
„Ojciec”, ppor.
Czesław Gałązka ps.
„Bystry”, ppor. Jan
Braun ps. „Dżon”,
dolny rząd od lewej:
strz. Jan Artur
Kochański ps.
„Zośka”, st. strz.
Czesław Grzywacz ps.
„Cygan”. Okolice
Mrozów, maj 1948 r.
/Archiwum Tomasza
Szczerbickiego
Czytaj więcej na
Nazwiska
zabitych
-porucznik Dobieszewski
oficer UB
- kapral KBW -
Korpus
Bezpieczeństwa
Wewnętrznego -
Kamiński (23 lata).
Podczas odbicia
zabity został m. in.
23 letni kapral ,
chłopak
z Grabiny z gm. Łąck,
który zapisał się do
PPR i widać szukał
szczęścia i awansu w
służbie nowej
władzy. Służbę
pełnił jednak jako
wartownik, najpierw
w pobliskim miejsca
urodzenia Powiatowym
Urzędzie
Bezpieczeństwa
Publicznego (PUBP) w
Płocku, oddalonym od
rodzinnej wioski
raptem o 10km, a
następnie PUBP w
Węgrowie, trudno
zatem twierdzić, że
nie wiedział jaki
los czeka
konwojowanych przez
niego do Warszawy
AKowców, nie dziwne
też, że władza go
przeniosła z Płocka
do oddalonego o
180km Węgrowa,
możemy tylko się
zastanawiać, czy
było to na jego
prośbę? Czy
aresztanci go
rozpoznawali, czy
jego rodzina nie
miała z tego powodu
problemów, być może
obawiała się zemsty?
Chłopak ukończył
tylko trzy klasy
szkoły powszechnej,
można zatem uznać -
klasyczny, wręcz
idealny kandydat
aparatu terroru
władzy
komunistycznej -
nowy człowiek klasy
robotniczo-chłopskiej,
nie za bardzo
wykształcony, i nie
za bardzo świadomy
losów Polski. Jednak
ambitny,
zdeterminowany
poprawić swój los,
wszak, gdy w 1939r.
wybuchała II Wojna
Światowa miał raptem
14 lat, w domu
zapewne się nie
przelewało.
Idealny kandydat na
gorliwego utrwalacza
Polski ludowej. Po
przeniesieniu w obce
strony mógł już
gorliwie służyć
władzy
komunistycznej. Z 12
funkcjonariuszy UB i
KBW konwojujących
aresztantów dwóch na
rozkaz Orła zostało
rozstrzelanych,
powodem tego było
to, że tych dwóch
właśnie było znanych
z sadyzmu i
okrucieństwa wobec
aresztowanych,
reszta została
puszczona wolno. Był
to jednak czas
tragiczny. Polak
zabijał Polaka.
Przekazy Archiwalne.
....
Fundacja
pomnika.
....
Prawna Ochrona
miejsc pamięci narodowej.
Pomnik zniszczony,
prawdopodobnie
intencyjnie, pomnik
gloryfikował
oficerów UB. Nie
mniej miejscowa ludność do
dziś zapala znicze
na tej symbolicznej
mogile.
Zagrożenia.
(Możliwość
wystąpienia nieznanych mogił wojennych
Lokalizacja na
mapie.
Lokalizacja na
google maps
Literatura:
http://nowahistoria.interia.pl/prl/news-wsrod-mazowieckich-lak-pamieci-zolnierzy-organizacji-narodow,nId,1468515
Z innej beczki: o
Trzebuczy rozdział
IX
http://www.kpbc.ukw.edu.pl/dlibra/plain-content?id=76729
182 str (193)
Potyczka pod
Trzebuczą 30
kwietnia 1831. Czeka
na opracowanie w
ramach kontynuacji
projektu Szlak
Niepodległości.
Trzebucza czasów
walk o wyzwolenie:
http://www.trzebucza.07-110.wsiepolskie.pl/?idkategoria=246
Szlak
Niepodległości
jest narzędziem
edukacyjnym
stworzonym przez
Fundację na rzecz
Krajobrazu
Kulturowego.
Szlak pomyślany
został jednocześnie
jako Przewodnik
Turystyczny,
narzędzie edukacyjne
na potrzeby
organizacji
terenowych gier
historycznych oraz
element realizacji
misji naszej
Fundacji związanej z
ochroną miejsc
pamięci narodowych
zaś szczególnie
grobów i cmentarzy
wojennych.
Lista dostępnych punktów Szlaku Niepodległości
fundacja @ krajobraz.org.pl
|